poniedziałek, 28 maja 2018

9 miesięcy

"Kiedy decydujesz się na dziecko, zgadzasz się, że od tej chwili Twoje serce będzie przebywało poza Twoim ciałem" - Katharine Hadley  


Za nie całe trzy miesiące pojawi się na świecie Nasz mały szkrab. Nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko zleciał, jeszcze nie dawno był moment, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, a tu już coraz bliżej rozwiązania. Moje marzenie by być mamą w końcu się spełni. I ja sama będę spełniona.

Już dziś mogę powiedzieć, że przewspaniałe jest uczucie kiedy czujesz pierwsze ruchy dziecka. To takie niesamowite. Teraz mały jest większy więc i jego ruchy są dla mnie bardziej odczuwalne. Tata też dumny, że od czasu do czasu może poczuć jak Jego syn harcuje sobie w brzuszku mamusi. Ale i tak bezcenny moment, tego pierwsze razu pozostaje na dłużej w pamięci. Mąż wtedy od razu zadzwonił do swojej Mamy, żeby jej o tym powiedzieć. A mnie się tylko serce raduje widząc w oczach Męża tę radość, którą podziela wraz ze mną, że już nie długo zostaniemy rodzicami. Mamy swój wieczorny zawsze rytuał, że Mąż masuje mi brzuch, żeby mieć też kontakt z dzieckiem, bo zawsze może nadarzyć się okazja, że mały się poruszy. Mój Mąż bardzo pozytywnie mnie zaskoczył jak dowiedział się już o drugiej ciąży. Pamiętam przy pierwszej, że nie do końca jeszcze to do niego dotarło, dopiero w momencie kiedy się dowiedzieliśmy, że niestety ciążę mam martwą oswoił się z myślą, że będzie Tatą. Przy drugiej od razu był ten uśmiech na twarzy, a jeszcze jak przy drugiej wizycie po świętach a przed Nowym Rokiem byliśmy u lekarza, mógł usłyszeć bicie serca i zobaczyć tą małą istotkę to widziałam tą dumę na Jego twarzy i tą radość w oczach. Mąż towarzyszy mi przy każdej wizycie. Raz tylko ze mną nie był, kiedy poznałam płeć dziecka. Miałam wtedy okazję go wrobić i wmówić, że będzie dziewczynka. Ale jak już powiedziałam mu prawdę, że będzie syn, to myślałam, że razem z kierownicą i siedzeniem wyskoczy przez szyberdach w samochodzie. A potem jaki chodził dumny, że pierwszy syn będzie, pierworodny. Dla mnie najważniejsze, żeby wszystko przebiegło dobrze i dziecko było zdrowe.

Ciążę znoszę bardzo dobrze co mnie przeogromnie cieszy. Wiadomo, że pierwszy trymestr był męczący, bo to i mdłości, i nudności. Wszystko męczyło. Zachcianek nie mam i jak to nie raz się słyszy o dziwnych kompozycjach posiłkowych to też ich nie mam. Jem normalnie, fakt faktem jeszcze przed ciążą zmieniłam swoje nawyki żywieniowe, gdzie i waga zaczęła lecieć w dół. Jak na razie mogę powiedzieć, że 8-10 kg poleciało mi w dół. Do ostatniej wizyty widziałam, że waga trzymała się w miejscu. Niestety ze względu na to, że mam zdiagnozowaną cukrzycę typu 2 (nie ciążową) to muszę się trzymać ścisłej diety. Ale nie będę ukrywać, że czasami zdarzy się zjeść coś nie zdrowego bądź słodkiego. Ale co do słodkiego to tylko przy okazjach spotkaniowych. Tak to mnie do niego nie ciągnie. Zastępuje słodycze owocami zgodnie z zaleceniami lekarza. Sam powiedział, że to co jem w ciąży i dziecko potem będzie jadło.

Aktualnie jestem w trakcie szykowania wszystkiego. W chwili obecnej piorę i prasuję już ubranka, żeby potem mieć z głowy. Wózek mamy już zakupiony. Kupiliśmy używany. Teraz planuję zaopatrzyć się w środki chemiczne i kosmetyczne no i akcesoria do szpitala oraz do domu. Podejrzewam, że jakoś końcem czerwca a początkiem lipca zakupimy łóżeczko no i jeszcze nosidełko/fotelik. I to chyba będzie wszystko. W lipcu będzie trzeba spakować torbę do szpitala i czekać. Najprawdopodobniej będę miała cesarskie cięcie. Nie ukrywam, że chciałam rodzić siłami natury, bo mnie trochę cesarka przeraża, ale niestety z przyczyn zdrowotnych, tutaj mam na myśli mój wzrok, moja okulistka wypisała mi zaświadczenie, że preferuje cesarskie cięcie. No nic. Czekamy cierpliwie do tego dnia.

Maargaret